środa, 15 marca 2017

Pies i nowy czlonek rodziny - dziecko


     Dziś będzie o długiej drodze jaka przeszła Kira w pełnej akceptacji Mateuszka. Bardzo się bałam wrócić po porodzie do domu z naszym małym skarbem. Nie wiedziałam jaka będzie reakcja mojego psa na niemowlę. Od zawsze najważniejsza była i nagle ma to się zmienić? Jak sobie z tym damy radę? Dużo googlowałam na  temat jak oswoić psa z noworodkiem. Znajdowałam dużo porad, Oczywiście wszystko w biegu i nic nie zrobiliśmy. Podobał mi się nawet pomysł żeby Jakub wziął ze szpitala jakieś ubranko Mateusza i dał powąchać Kirze. No ale rzecz jasna zapomnieliśmy. I nastał ten piękny dzień powrotu ze szpitala. Kira i Saba były wówczas u mojej mamy. Pojechaliśmy po Kirkę do niej, Wchodzimy do domu i stawiamy Mateusza na środku pokoju w nosidełku. Psy zdezorientowane podeszły powąchać. Oczywiście Kira niezainteresowana jakby jej to nie dotyczyło, Sabę zaś ciekawość zjadła i podeszła. Wącha i wącha aż do czasu gdy Mateusz ruszył ręką. Ale w taki sposób to zrobił, że Saba dostała po nosie. Tak się biedna przestraszyła że resztę wieczoru spędziła pod stołem. Natomiast jedyne zainteresowanie jakie Mateusz wzbudzał było dziadków.

Zabieramy Kirę do domu. Jak to? Pańcia siedzi z tyłu z tym małym czymś a ja muszę siedzieć z przodu? Pierwsze zdziwienie naszego pieska. Wchodzimy do mieszkania Kira dalej olewa Mateusza. Poszła do sypialni. Wychodzi z niej tylko na dwór. Nie je, nie pije. Zaczynam się martwić. Gotuje same ulubione rarytaski. Zjadła od niechcenia. Dalej w sypialni śpi a w stronę dzidziusia nawet nie chce spojrzeć. Okej sobie myślę dam jej trochę czasu. I to nie jest wcale tak ,że ją odrzuciłam na rzecz dziecka. Dalej chciałam się pobawić, rzucać piłeczki, pogłaskać, ale to ona nie chciała. Oglądam zdjęcia z przed miesiąca i tak patrze na Kirę. Jejku jak ona  w parę tygodni zsiwiała. Cały pyszczek. Wygląda jak 7 letni pies a ma niecałe 2. Biedulka. Postanowiłam poświęcić jej trochę więcej uwagi. Kładłam małego na łóżku a obok siedziałam z Kirką i ją głaskałam. Nigdy jej nie przegoniłam. Nigdy gorzej nie potraktowałam. Wzięłam Matiego rączkę dałam obwąchać polizać. nawet udawałam że ją głaszcze. Było coraz lepiej. Kirka po czasie się przyzwyczaiła. Zaczęła się z nim bawić.

Ulubiona zabawa? Podrzucanie pupy malucha nosem. On też to lubił. Teraz jak jest większy Kira przynosi mu liny do ciągania. Myślę że są już w pewnym sensie przyjaciółmi. Kira broni go na spacerze, nie da żadnym psom podejść do wózka. A jak Mateuszek płacze Kirka go pociesza wylizując wszystkie łzy ;) czy nie piękna jest to przyjaźń? Pewnie wiele z Was pomyśli, że jestem jakaś dziwna. Że pies ma wysoką wartość w naszej rodzinie. Wiele osób pewnie odrzuciło swoje zwierzęta z okazji narodzin dziecka. Ale nikt nie pomyśli, że zwierze czuje że coś jest nie tak i to są najbardziej stresujące chwile dla niego. Miało wszystko i nagle nie ma nic. Trzeba mu pokazać że w jego życiu nic się nie zmieniło i dalej ma kochającą rodzinę i to powiększoną o kolejną osobę do kochania. Od razu przychodzi mi na myśl pewna opowieść znajomego taksówkarza. Jak to któregoś pięknego dnia wiózł kobietę z dzieckiem i szczeniakiem do schroniska. Kobieta oddawała psa bo podczas zabawy ugryzł rzekomo dziecko. A który szczeniak nie podgryza podczas zabawy? Trzeba być odpowiedzialnym i wszystko umieć pogodzić. I przede wszystkim nie zwariować. Trzeba wszystko przewidzieć. A że matka nie potrafiła upilnować dziecka i psa to pies musiał odejść. To nie jest wina zwierzęcia bo ono nie rozumie, tylko ludzi dorosłych bez wyobraźni bo to od nich wymaga się myślenia. A wiele matek ma klapki na oczach i poza swoim dzieckiem nie widzą nic. Nie widzą nawet swojego męża. A szkoda. Życie toczy się dalej a naprawdę  można wszystko pogodzić i fajnie razem wszyscy ze sobą żyć!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz